Skip to main content

Jeśli przerzedzone włosy są twoim życiowym problemem, przeczytaj dokładnie ten tekst. Wyciągnij wnioski, zastosuj się do przedstawionych rad. Jeśli natomiast czuprynę masz gęstą, zwróć chociaż uwagę na akapity poświęcone odpowiedniej jej pielęgnacji. Bo nie znasz dnia, kiedy problem nadmiernie wypadających włosów dotknie i ciebie.

 

Tekst: Aleksandra Prokopczyk

Konsultacja: Izabela Szymczak, właścicielka Kliniki Włosów Hair Lab

 

Tylko niech mnie Pani nie pyta, ile włosów powinno dziennie wypadać człowiekowi! I proszę nie pisać, że jeśli wypada 100, to wszystko jest w normie, bo to nie jest takie proste – prosi mnie na wstępie Izabela Szymczak, właścicielka Kliniki Włosów Hair Lab. Wszystko zależy od potencjału. Dla kogoś, kto ma z natury włosy gęste i grube, utrata 100 dziennie nie będzie dramatem. Ale te 100 włosów dla kogoś, kto ma fryzurę już przerzedzoną, a potencjał mały, jest naprawdę kłopotliwe – mówi pani Izabela. – Niepokój powinna raczej budzić każda zmiana w wyglądzie włosów, wypadanie większej ilości niż to obserwowaliśmy wcześniej. A także: znajdowanie włosów rano, na poduszce, albo tylko w trakcie czesania czy tylko po myciu.

 

Gdy wypadają, wypada iść do specjalisty

Czas przeznaczony na codzienne liczenie utraconych włosów lepiej przeznaczyć na ich pielęgnację. Zamiast co wieczór zastanawiać się, czy wyjmowany z sitka w wannie kłębek włosów, z których można uformować całkiem sporą kulkę, to już problem czy jeszcze norma, lepiej zwrócić się po poradę. W tym przypadku do trychologa, specjalisty od stanu skóry głowy, włosów i powiązanych z nimi chorób.

W jego gabinecie od razu przejdziemy do konkretów. Pierwszy rzut oka specjalisty na naszą fryzurę (i trycholog już wie, z jakim kłopotem przyszliśmy), a następnie szczegółowy wywiad trychologiczny. Pytanie o powód wizyty (nadmierne wypadanie, przetłuszczanie, zła kondycja włosów, a może nieudany zabieg fryzjerski z użyciem chemii), szczegóły składające się na nasze zaniepokojenie stanem włosów (kiedy zaczęły wypadać nadmiernie, czy wypadają przez cały dzień i znajdujemy je na swetrze, sukience czy tylko po myciu, czy wypadają z cebulką czy po prostu się łamią), potem o dietę (przebyte kuracje odchudzające, codzienny sposób odżywiania), styl życia (rodzaj wykonywanej pracy, aktualny stan psychiczny) i sposób pielęgnacji włosów (częstotliwość i sposób ich mycia).

Następnie padają pytania dotyczące istniejących lub przeszłych chorób, przyjmowanych na stałe bądź okazjonalnie leków, przebytych w narkozie zabiegach oraz o wyniki podstawowych badań ambulatoryjnych – przede wszystkim morfologii krwi, czasem wyniki badań hormonalnych. Bo trychologia to nauka z pogranicza kosmetologii i medycyny, a trycholog nie powinien współpracować z lekarzami innych specjalności: dermatologiem, endokrynologiem, ginekologiem, dietetykiem. Przykładowo: przerzedzenie jest skutkiem ubocznym nadczynności lub niedoczynności tarczycy, a także stale przyjmowanych niektórych leków kardiologicznych czy przeciwcukrzycowych. Także nietolerancja pokarmowa (nie mylić z alergią pokarmową) może powodować, że pewne składniki odżywcze nie są wchłaniane i mimo że teoretycznie odżywiamy się prawidłowo, w naszym organizmie występują poważne braki określonych witamin czy minerałów. Dalej – podwyższone OB w badaniu krwi, które wskazuje na stan zapalny w organizmie, zawsze skutkuje zwiększonym wypadaniem włosów. Czy mają Państwo świadomość, że nawet niewyleczona dolna czwórka lub nawracające zapalenie przydatków może być przyczyną przerzedzenia fryzury?

 

 

Gdy wypadają, wypada wiedzieć, gdzie

Poza wywiadem trychologicznym, skórę głowy trzeba dotknąć, obejrzeć włosy, sprawdzić ich potencjał, styl przerzedzenia, jakość i strukturę włosów. Najlepiej – z góry. Trycholog dotyka więc i spogląda, a ja od razu dowiaduję się, że za przerzedzenie włosów na czubku głowy odpowiada genetyka (przypominam sobie gęstość włosów rodziców i dziadków – w tym starciu wygrywam, 1:0 dla mnie!), hormony oraz istniejące w organizmie stany zapalne (tutaj nie mam na razie danych), a przerzedzenie na obszarze potylicy (z tyłu głowy) wskazuje na przyczyny związane z psychiką, czyli długotrwały stres (przegrywam – 0:1).

– Dlaczego stres ma wpływać na włosy? – pytam, bo nie jest to dla mnie jasne. – Włos wyrasta z mieszka włosowego, w mieszku znajduje się cebulka – tłumaczy mi jak na lekcji biologii Izabela Szymczak. – Przy cebulce znajduje się splot małych naczyń krwionośnych, które ją odżywiają i dotleniają. W momencie stresu naczynia te obkurczają się i włos nie otrzymuje substancji, których potrzebuje. Ze zdwojoną mocą pracują natomiast gruczoły łojowe i potowe, które pogarszają kondycję włosów.

I tu dygresja. Wbrew potocznemu twierdzeniu zwiększone wypadanie włosów nie jest w prosty sposób związane ani z porą roku, ani z bieżącymi stresującymi sytuacjami. To jest reakcja z opóźnionym zapłonem. Niefrasobliwa kuracja odchudzająca przeprowadzana dzisiaj, kłopoty w pracy czy związku, które teraz są naszym udziałem – na stanie naszych włosów odbiją się dopiero po dwóch -trzech miesiącach. Stąd zwiększone wypadanie włosów w marcu i kwietniu jest wynikiem złej, ubogiej w witaminy diety stosowanej w styczniu i lutym. Co jeszcze? Takie zimowe noszenie czapki. Z jednej strony chroni włosy przed szkodliwymi czynnikami środowiska – mrozem, wiatrem, nie powoduje obkurczania się naczyń krwionośnych, a więc nie zaburza funkcji mieszków włosowych. Z drugiej powoduje zaburzenie pracy gruczołów łojowych, które zaczynają pracować ze zdwojoną mocą, tworząc na skórze głowy zbyt grubą warstwę łoju. Włosy nie lubią ciasnych nakryć głowy: opasek, turbanów, chust.

 

 

Gdy wypadają, wypada podjąć działania

Zasadniczą częścią wizyty u trychologa jest jednak badanie trychologiczne. Najpierw przy pomocy specjalnej kamery przykładanej do skóry głowy, w 400-krotnym powiększeniu, oglądamy tak skórę, jak i same włosy. Specjalista ocenia: czy skóra głowy jest zdrowa? Jaka jest warstwa łoju zgromadzona wokół mieszka? Ile widzimy włosów starszych – w fazie wzrostu, ile w fazie wypadania, a ile jest młodych .(cieńszych i jaśniejszych)? Wiem już, że na oglądanym malutkim fragmencie skóry powinniśmy widzieć co najmniej dwa włosy nowe, a łój na skórze głowy nie powinien gromadzić się wokół mieszka, tworząc tzw. charakterystyczny krater.

Badanie skóry głowy to nie wszystko. Dalej trzeba obejrzeć w powiększeniu same włosy. W tym celu specjalnymi szczypczykami wyrywa się kilka z nich z różnych części głowy, a następnie ogląda się pod dużym powiększeniem. Wtedy specjalista widzi (a my wraz z nim na ekranie komputera) strukturę włosa, jego kształt (po kształcie możemy poznać przyczynę wypadania), kondycję cebulki włosowej.

Po diagnozie czas na leczenie. Trycholog współpracuje z dermatologiem, endokrynologiem, ginekologiem. W praktyce wygląda to tak, że terapia zaordynowana przez specjalistę, a ukierunkowana na wyleczenie przyczyny wypadania włosów, jest w tym samym czasie uzupełniana leczeniem polecanym przez trychologa. A to wymaga nie lada cierpliwości. – Największym naszym wrogiem jest czas. Pacjent chce zobaczyć efekty szybko, najlepiej natychmiast. Na te tymczasem trzeba czekać. Dwa, trzy miesiące, czasem dłużej. Dopiero po tym czasie, dzięki archiwizowaniu wyników badań, porównując obraz „przed” i „po” możemy naocznie zobaczyć postęp leczenia. Poza tym trzeba pamiętać, że w przypadku nadmiernego wypadania już samo zahamowanie tego procesu i zachowanie status quo jest sporym sukcesem – mówi Izabela Szymczak.

Jaką terapię proponuje trycholog? Przede wszystkim odpowiednią pielęgnację kosmetykami dobranymi do naszego problemu (patrz: ramki z przeglądem preparatów). Następnie wcieranie odpowiednich preparatów w skórę głowy, ewentualnie stosowanie iniekcji podskórnych (mezoterapia). Ma to na celu odżywienie włosa i reaktywowanie zminiaturyzowanych mieszków. Z mieszka, który jest upośledzony, wyrasta cienki, słaby włos. Z mieszka, który zaniknie – nie wyrośnie nic.

 

Włosy na klej

Bądźmy szczerzy: u części pacjentów leczenie nie daje efektów. Jeśli mieszek włosowy zaniknął – nie da się go odtworzyć i na nic starania, wcierania, masowania. Także i długi czas leczenia u tych, u których odrost włosów rokuje poprawę, nie wpływa dobrze na psychikę osoby, która miesiącami czeka na efekty, ale na co dzień musi się mierzyć z kłopotami wynikającymi z ponadstandardowego przerzedzenia. Tym pacjentom można zaproponować uzupełnianie włosów. Od razu zaznaczmy: nie ma to nic wspólnego z zagęszczaniem czy przedłużaniem proponowanym w gabinetach fryzjerskich, a przeznaczonym dla włosów zdrowych i mocnych. To metoda mocowania włosów do czaszki specjalnymi klejącymi taśmami bądź metalowymi spinkami podobnymi do grzebyków w miejscach, gdzie przerzedzenie jest wyraźne. Mocowane włosy są naturalne. Najlepsze, wbrew pozorom, są te cieńsze, pochodzące od Słowianek. Włosy Azjatek są piękne: grube, proste. Ale to, co może wydawać się ich zaletą, jest ich wadą. Aby ich użyć jako włosów zastępczych, trzeba je najpierw odbarwić, a następnie zabarwić na kolor jaśniejszy, co od razu osłabia ich strukturę i czyni je mniej trwałymi w użytkowaniu. Poza tym: są one ciężkie, nie dają się układać, modelować.

Uzupełnienia włosów są zupełnie nie do wykrycia dla postronnego obserwatora: można w nich spać, kąpać się, myć, modelować. Robione są zawsze na indywidualne zamówienie, wspólnie ustala się wymiary, ilość uzupełnień, kolor, gęstość, długość włosa. To właśnie to zindywidualizowanie daje efekt tak naturalny, że są zupełnie niewidoczne. Czy są Państwo w stanie powiedzieć, która z aktorek ma włosy całkowicie swoje, a która uzupełnione?

 

Peruka nowej generacji

Po zabiegach chemioterapii (kiedy musimy kilka miesięcy czekać na odrost włosów), po poparzeniach (kiedy wiemy, że włosy nie odrosną) lub w przypadku, kiedy włosy są tak przerzedzone i osłabione, że nie ma możliwości ich uzupełnienia – proponuje się peruki. I znowu – nie mają one nic wspólnego z dawnymi perukami, które z daleka dawały sygnał swojej sztuczności i poprzez dziwną strukturę syntetycznego włosa, i niedopasowanie do kształtu czaszki, i przez zbytnią obfitość zamontowanych włosów.

Indywidualnie projektowane dziś włosy montuje się na elastycznej i oddychającej imitacji prawdziwej skóry zrobionej z tworzywa sztucznego. Ta musi mieć nie tylko odpowiedni rozmiar (L, M lub S), lecz także i wymiar (nasza czaszka może być spłaszczona z tyłu, po bokach, być niesymetryczna). Gotową siateczkę z włosami przykleja się do czaszki, co trzy tygodnie należy całość odkleić, oczyścić i przykleić nowe włosy. Zestaw obejmuje 6 uzupełnień, z których każde jest odrobinę dłuższe – po to, by dać wrażenie rosnących kosmyków. Dlaczego do zrobienia takiej peruki stosuje się raczej włosy naturalne (droższe!), a nie sztuczne? – Te syntetyczne plączą się i szybciej niszczą – mówi Izabela Szymczak. Poza tym nigdy nie dadzą tak naturalnego efektu, jakiego byśmy oczekiwały.

Różnica między peruką kupioną w perukarni a w internecie to przede wszystkim cena, cena i jeszcze raz cena. Ale, jak pokazuje praktyka, bardziej niż na oszczędności, klientkom zależy na efekcie naturalności. A ten – proszę wierzyć, bo przymierzałam – jest doskonały.

Choroby wpływające na zwiększone wypadanie włosów:

– choroby tarczycy (zarówno jej nadczynność, jak i niedoczynność),

– zespół policystycznych jajników (PCO),

– anemia z niedoboru żelaza,

– wszelkie stany zapalne w organizmie,

– łojotokowe zapalenie skóry, łuszczyca.

Problemy z liczeniem

Przy samodzielnym definiowaniu, czy ilość wypadających włosów jest już problemem, weźmy pod uwagę następujące zmienne:

  • Blondynki mają więcej włosów niż brunetki, ale mają je cieńsze. Wypadające ciemne włosy i z racji koloru, i grubości bardziej widać, co potęguje niepokój związany z ich utratą.
  • Panowie i panie mające włosy krótkie tak naprawdę nie są w stanie policzyć wszystkich wypadających włosów, gdyż wysuwają się one przy każdym ruchu głową. Długie włosy związane cały dzień w kitkę czy upięte w kok nie mogą swobodnie wypadać. Ile ich tracimy, widzimy dopiero wtedy, gdy są wieczorem rozpuszczane, czesane, myte. Dobowa norma wypadania jest więc skumulowana na czas tych czynności pielęgnacyjnych. Przy okazji: długie włosy związywane w kucyk obciążają i osłabiają mieszki włosowe. Jeśli mamy problem z ich wypadaniem, nośmy je rozpuszczone.

A to ciekawe…

Włosy do pasa – jak to możliwe?

Włosy rosną przeciętnie ok. 5 lat (maksymalnie 7), w tempie ok. 12 cm na rok (wolniej rosną osobom z niskim ciśnieniem). Potem przechodzą w stan uśpienia i wypadają. Oczywiście, nie wszystkie na raz. W zdrowym organizmie mniej więcej 80% włosów znajduje się w fazie wzrostu, 20% w fazie uśpienia. Jak łatwo obliczyć, przy sprzyjających warunkach, biorąc pod uwagę, że włos wcześniej się nie złamie, nie ukruszy, można go wyhodować na długość ok. 84 cm. A ryciny czy zdjęcia kobiet z puklami sięgającymi bioder czy kolan? Takie sytuacje zdarzają się. Ale są raczej rzadkim wybrykiem natury i genetyczną aberracją, a nie efektem cierpliwości w zapuszczaniu włosów.

Jak prawidłowo myć włosy?

Wydawałoby się, że mycie włosów jest czynnością arcyprostą – w końcu każdy robi to kilkaset razy w roku. Tyle że okazuje się, że często robimy to źle. W najlepszym wypadku – nie wykorzystując możliwości wzmacniania w tym czasie włosów, w najgorszym – szkodząc im.

1. Nigdy nie myjemy włosów nad wanną czy w umywalce, słowem nachylając się tak, że głowa znajduje poniżej linii serca. Krew nie dociera wtedy do skóry głowy i jakikolwiek masaż czy poprawa ukrwienia skóry głowy jest po prostu niemożliwa. Głowę myjemy stojąc pod prysznicem lub siedząc w wannie i spłukujemy, odchylając ją do tyłu.

2. Szampon jest kosmetykiem oczyszczającym. Dobieramy go zawsze do problemów skóry głowy, a nie do kondycji włosów (pamiętajmy: zdrowe włosy wyrastają ze zdrowej skóry). Czyli do skóry przetłuszczającej się – szampon do włosów tłustych, do skóry z łupieżem – przeciwłupieżowy. Wylewamy go na dłoń, potem przenosimy na głowę i włosy, doprowadzamy do spienienia, wykonujemy masaż głowy. Szczególnie zwracamy uwagę na czubek głowy – jest on newralgiczny, jeśli chodzi o przepływ krwi.

3. Po spłukaniu szamponu nakładamy odżywkę. Tę z kolei dobieramy do aktualnego stanu włosów (do włosów cienkich, delikatnych, pozbawionych blasku, farbowanych etc).

4. Włosy spłukujemy, odchylając głowę do tyłu. Na tyle dokładnie, by nie pozostawiać resztek szamponu i odżywki. Woda powinna być chłodna, w ostatnim płukaniu nawet zimna – w ten sposób domykamy i wygładzamy łuski włosa.

5. Włosy powinniśmy zostawić do samoistnego wyschnięcia, ale jednocześnie nie należy kłaść się z mokrą fryzurą do łóżka. Pocieranie wilgotnymi włosami o poduszkę naraża je na uszkodzenia.